No i stało se znowu w tym samym składzie(z Alkiem Barszczewskim) konsekwentnie realizujemy plan ponownego przejscia nieszczęsnych jak sie okazało Wariantów Słoweńskich .Jak prawdziwi taternicy wbijamy sie w droge około godziny 10 rano . Alek niestety niedomaga i ledwo podchodzi pod scianę.. z wysoka goroczka dzielnie asekuruje mnie na pierwszym wyciągu który postanawiamy zrobic centralnie w lini spadku drugiego (z wariantów).Orginalny pierwszy wyciąg startuje ukosna rampą za 6 która jest tak nieprzyjemna że decydujemy sie wyprostowac drogą Kopczyńskiego która ma A2 udaje mi sie to w pierwszej próbie
(Małe sprostowanie okazało sie że jest to wyciąg uklasyczniony przez Kube Radziejowskiego który jak My wycenia go na 7).Z radoscia krzycze do Alka ze ma tyle co drugi wyciag "Wariantów" który kilka tygodni temu prowadzę w os-ie czyli 7.Nastepny drugi siódemkowy wyciag przypada Alkowi który z wysoka goraczka prowadzii go bez najmniejszego problemu .Trzeci to juz moja robota wbijam sie szybko dokładnie w prawidłowa linie drogi (dzieki za info dla Kuby Radziejowskiego ) niestety po kilku ruchach alek dostaje takich drgawek że nie jest w stanie podawac mi liny.Ze złoscia zjezdzam na dół widząc ze nie jest w najlepszym stanie ...podejmujemy decyzje zjeżdzamy ...w schronisku sie okazuje ze ma ponad 40 stopni gorączki. Tak to jest czasami w tym naszym wspinaniu zę ambicje i chęć zrobienia drogi "wkładamy w kieszeń" i decydujemy sie na króki które owocują zawiązywaniem sie coraz wiekszych przyjazni ....napewno tam jeszcze wrócimy .